Zwiedzając wieczorami nasze miasto Słupsk nie sposób nie zauważyć pubów i nocnych klubów. Każdy z nich ma swoje wady i zalety i to chyba dobrze, bo każdy może znaleźć coś dla siebie.
Dziś przyjrzymy się bardziej klubowi „Qugino”, który mieści się w centrum miasta, przy ulicy Jagiełły. Ciężko opisać obiektywnie całą sytuację, gdyż opis oparty jest tylko na kilku wizytach w tym klubie, a także opiniach kilku osób czasami tam bywających. Skupmy się może na opisie 2 wybranych imprez i na naszych obserwacjach.
Klub już od jakiegoś czasu przeniesiony jest w nowe miejsce. Większa sala, nowy wystrój i odpowiednia muzyka tworzą bardzo miłą atmosferę. Pierwsze tygodnie klubu w nowym miejscu były bardzo udane o czym świadczyły tłumy klubowiczów… jednak później się to trochę zmieniło.
Pierwsza wizyta w klubie – sobota, 27.10.2007 Już w pobliżu klubu można było usłyszeć gorące rytmy muzyki house, prezentowane przez dj Nathan Pole. Wchodzimy do klubu… przy wejściu widzimy kilka osób (domyślamy się, że pilnują porządku), za wejście płacimy 15 zł od osoby. Cena dość wysoka jak na możliwości klubu i na miasto Słupsk ale czego się nie robi mając nadzieję na dobrą zabawę.
Szukamy szatni… dowiadujemy się, że jest na górze. Wchodzimy wiec po schodach i oddajemy kurtki do szatni. To nas kosztuje 1 zł od kurtki. Idziemy do barku… jest na dole i robi dość dobre wrażenie. Zamierzamy zakupić piwo ale ku wielkiemu zdziwieniu nie ma piwa. To jak dla mnie niespotykana i dziwna sytuacja, aby w klubie nie było ŻADNEGO piwa. Ale cóż bywa i tak jak widać, a w związku z tym musimy się zadowolić drinkiem wódki z sokiem, za którego płacimy 8 zł.
Impreza jednak bardzo udana, o czym świadczą spore grupy osób bawiących się na parkiecie tuż przed barkiem, a także na schodach i na górze.
Plusy: dobra muzyka, wielu dobrze bawiących się ludzi, nie widać żadnych bijatyk. Minusy: 15 zł wstęp – zdecydowanie za drogo, brak piwa w barze – nie do zaakceptowania, brak widocznych ludzi do ochrony. Ogólna ocena: Dobra impreza, ale wypunktowane minusy mogły świadczyć o tym, że w przyszłości ludzie będą szukać innych alternatyw na dobrą imprezę.
Kolejna wizyta w klubie – piątek, 19.01.2008 Około 2-3 miesiące później postanowiliśmy odwiedzić klub by zobaczyć co ciekawego się dzieje, a także by miło spędzić wieczór. Od pewnego czasu zauważamy, że klub „Qugino” stara się przyciągać część utraconych klientów poprzez różne promocje. Były to m.in. rabaty 20% w środowe imprezy dla studentów, bezpłatny wstęp codziennie dla kobiet, piwo w cenie biletu dla mężczyzn.
W pewnym momencie pojawiła się również promocja „Darmowe wejście dla wszystkich w piątki i soboty do godziny 22”. Postanowiliśmy wiec skorzystać z tej promocji i przekonać się jak zmienił się klub.
Byliśmy tuż przed godziną 22, więc oczywiście weszliśmy za darmo. Jakie wielkie było nasze zdziwienie gdy zobaczyliśmy, że w klubie było tylko około 20 osób – SZOK. W końcu piątek, a piątki w Słupsku należą do dni gdzie młodzi ludzie bardzo licznie i hucznie się bawią. Podchodzimy do barku, mając nadzieję, po ostatnim doświadczeniu, że tym razem może będzie piwo.
Podchodzi do nas kelnerka, która mówi że najpierw musimy oddać kurtki do szatni. Grzecznie wykonaliśmy jej polecenie. Jak wiadomo szatnia jest po schodkach u góry, tuż koło konsoli dj, więc tam idziemy. Oddajemy kurtki… osoba przede mną (kobieta) oddaje kurtkę i płaci za szatnie 1 zł. Przyszła moja kolej, więc również daję kurtkę i osoba przyjmująca informuje mnie, że jak dla mnie szatnia kosztuje 2 zł. Na moje pytanie dlaczego, nikt nie potrafił odpowiedzieć tylko osoba rozłożyła ręce dając do zrozumienia, że albo oddaję za 2 zł albo wcale. Mały szok, bo jak widać, nie wiadomo co może się przydarzyć. Moim zdaniem cena za szatnie powinna być WYRAŹNIE określona i umieszczona w widocznym miejscu.
Mimo wszystko oddałem kurtkę, płacąc 2 zł. Taka sytuacja nie spotkała w tym dniu tylko mnie. Ciekawe ile będzie kosztować szatnia następnym razem, może 10 zł i każdy może będzie miał całkiem inną cenę, niczym nieuzasadnioną? Trudno, to tylko takie małe rozczarowanie na dobry początek imprezy.
Wracamy do barku po nasze upragnione piwo… Jest tylko jeden rodzaj piwa. Jak widać do logo, jest to piwo „Żywiec” więc kupujemy je, za piwo płacimy 6 zł – do sporo, ale dało się przeżyć.
Zamierzamy gdzieś usiąść… w końcu tłoku nie ma i miejsc do siedzenia nie brakuje, aczkolwiek na stolikach widnieje kartka „rezerwacja”, w związku z tym pytamy, czy wszystko zarezerwowane, czy można siadać. Po chwili dowiadujemy się że możemy usiąść na górze, więc tam idziemy.
Siedząc „delektujemy się” słuchając muzyki, rozmawiając a jednocześnie dziwiąc się dlaczego tak mało ludzi, bo tylko około 20-30 osób. Po części jednak jest to uzasadnione, biorąc pod uwagę minusy zauważone poprzednim razem.
Ale ok… siedzimy sobie dalej, aż podchodzi kelnerka i pyta, czy coś chcemy zamówić. To bardzo miłe zaskoczenie, że osobiście nie trzeba iść do barku. Postanawiamy więc zamówić piwo, jednak ku naszemu zdziwieniu musieliśmy zapłacić od razu. Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, żeby płacić przed dostarczeniem zamówienia. To nie do zaakceptowania, by klient był traktowany w taki sposób i daje to poczucie znacznego niezadowolenia. (Gdy kupujemy coś przy barku, normalną praktyką jest to, że barman podaje produkt i dopiero płacimy za niego, więc czemu w tym przypadku tak nie jest.)
Spędzamy sobie dalej spokojnie czas słuchając muzyki i rozmawiając. Mieliśmy nadzieje że może później, bliżej północy pojawi się trochę więcej osób, ale niestety tak nie było, w związku z tym trudno dobrze się bawić w klubie, w którym jest tylko 20-30 osób.
Plusy: dobra muzyka, kelnerka zbierająca i przynosząca zamówienia. Minusy: wejście do godziny 22 za darmo - zbyt krótko, po godzinie 22 wejście kosztuje 10 zł – za drogo, „dziwna szatnia” z nieuzasadnionymi cenami, niebawiący się ludzie, a właściwie to ich brak, ludzie do ochrony niewidoczni, konieczność płacenia kelnerkom przed przyniesieniem produktów, tylko jeden rodzaj piwa. Ogólna ocena: Słaba impreza, wysokie ceny jak na warunki i ogólne niemiłe poczucie, iż klient nie jest ważny. Raczej nie wróży to dobrze na przyszłość.
PODSUMOWANIE: „Qugino” to bardzo fajny klub, w dobrej lokalizacji, współcześnie zrobiony, z dobrą muzyką i z ogromnym potencjałem, który jednak nie jest wykorzystywany. Klub ma też własną stronę internetową, na której można znaleźć informacje o przyszłych imprezach.
Naszym zdaniem zaobserwowane minusy zdecydowanie przyczyniły się do zepsucia wspaniałej atmosfery jaka panowała jakiś czas temu w klubie „Qugino”. Niezadowolony, utracony klient jest najlepszą szkołą poprawiania jakości oferowanych produktów i usług. Mamy jednak nadzieję, że wkrótce klub będzie znów tętnił życiem, a imprezy będą wyjątkowe i niepowtarzalne.
Damian Sowa, eSlupsk.com
|
|