W podziemiach "Galerii Słupskiej" jest plac zabaw dla dzieci. Zostawia się dziecko do zabawy samemu mogąc spokojnie zrobić zakupy. Idea dość popularna w różnych centrach handlowych i przeze mnie często wykorzystywana. Ja mam trochę więcej spokoju a dziecko dobrą zabawę. Do tej pory w Warszawie nie mieliśmy z tym problemów. Ale na wakacjach w Słupsku zostawiliśmy pani dziecko. I co w tym dziwnego? Pani nie wzięła ode mnie dowodu mimo, że jej to zaproponowałem. Znała tylko imię i nazwisko dziecka podane przeze mnie. A jak by mi się coś stało to kto by zajął się dzieckiem. Kto powiadomił żonę o konieczności odbioru dziecka? W dowodzie jest adres i inne dane pozwalające Policji szybko skontaktować się opiekunami prawnymi dziecka. Nie wzięła też od nas numeru telefonu do kontaktu. A ze sama pilnuje dzieci to nie mogła z jednym z dzieci iść do toalety i zostawić resztę. Nie mogła tez zadzwonić po nas , bo nie znała numeru telefonu. Skończyło się tym, że dziecko sfajdało się w majtki i trzeba było kupić jej nowe majtki i nowe rajstopy. Pani przez większość czasu siedzi tyłem do bawiących się dzieci. A wystarczyłoby tylko przesunąć stolik aby mogła na nie patrzyć. Nie polecam tego miejsca.