Przechadzając się jakiś czas temu ul. Wojska Polskiego zauważyłam na drzwiach wymienionej w tytule firmy wisi kartka z informacją, że zatrudnią pracownika. Postanowiłam mając przy sobie CV, że wejdę i zapytam się. Udało mi się. Akurat trafiłam na osobę, która zajmowała sie rekrutacją pracowników. Po krótkiej rozmowie okazało się, że to praca na pół etatu, dostosowują się do potrzeb pracownika. Ucieszyłam się ponieważ doszłam do wniosku, że może to być dość fajna praca, troszkę grosza wpadnie a i też pracując na pół etatu będę miała czas na szukanie pracy na cały etat. Moja rozmówczyni powiedziała mi, że osoba, która zostanie później zatrudniona musi przejść 3- dniowe szkolenie. Każdego dnia miało to być 6 godzin i wtedy zostanie podjęta decyzja o zatrudnieniu osoby. Niby nic w tym dziwnego, prawda? Każdy musi przecież przygotować nowego pracownika. A tu nagle niespodzianka. Za to szkolenie osoba starająca się o pracę nie miała dostać żadnego wynagrodzenia.
Za 18 godzin pracy tak poprostu nie zapłaciliby wynagrodzenia. Poza tym jaką gwarancję ma osoba, która stara się o pracę, że ją właśnie zatrudnią? A jeśli nie zatrudnią to co wtedy? Prosta odpowiedź. Pracowałaby 18 godzin za darmo. Nie dajcie się nabierać takim firmom, ponieważ za każdą godzinę pracy powinniście mieć zapłacone wynagrodzenie.